Zawiłości w miłości
Rozdział I
Było
lato, bardzo gorące jak na tą strefę klimatyczną. Upały
sięgały nawet do 50ºC.
Nikt nie mógł sobie przypomnieć kiedy ostatnio było tak gorąco.
W Warszawie w biurowcu przy ul. Lwowskiej 12 pracował w swoim
gabinecie pewien młody około trzydziestopięcioletni mężczyzna.
Upał dawał mu się bardzo we znaki. Pot zalewał mu oczy, mimo że
była dopiero godzina 11. Ubrany był w niebieską koszulę z
krótkim rękawem, a marynarka wisiała na oparciu jego fotela.
Jednak ci ludzie, którzy byli mu obcy, nigdy by mu nie dali 35 lat.
Jak na swój wiek wyglądał bardzo poważnie. Był bardzo wysokim i
szczupłym brunetem o stalowo-szarych oczach, z których biła
dobroć, a zarazem wielki smutek i rozpacz. Miał blade, lekko
zapadnięte policzki i trzydniowy zarost, a na skroniach pojawiło
mu się kilka siwych kosmyków. Pracował bardzo wytrwale nad
jakimiś zestawieniami, jednak w końcu nie wytrzymał tego skwaru i
postanowił przejść się przewietrzyć do parku niedaleko firmy.
Był to jego ulubiony park, lubił tam chodzić aby się ochłodzić,
przewietrzyć, ale też po to aby powspominać najpiękniejsze
chwile z jego życia, które odeszły bezpowrotnie. Wyszedł z
gabinetu i zwrócił się do swojej sekretarki, która zawzięcie
pisała coś na komputerze.
-
Violetta, wychodzę na pół godziny. Pilnuj biura pod moją
nieobecność – powiedział do blondynki
-
Oczywiście, Mareczku! A jakby ktoś dzwonił i pytał o Ciebie? -
zapytała go Violetta.
-
To powiedz, że oddzwonię jak wrócę i zapisz na kartce kto i w
jakiej sprawie – powiedział to i wyszedł z sekretariatu na
korytarz. Po drodze do windy spotkał swojego najlepszego
przyjaciela, Sebastiana Olszańskiego, który właśnie szedł do
sekretariatu.
-
Cześć, stary. Dobrze, że Cię widzę. Masz jakieś plany na
dzisiejszy wieczór?
-
No nie mam, a co? - zapytał Marek lekko zirytowany tym, że nie
może w spokoju wyjść z firmy.
-
No bo tak sobie pomyślałem, że może wybralibyśmy się dzisiaj
do klubu? Dawno tam już nie byliśmy, a przy okazji może udałoby
się jakieś sikoreczki wyrwać? - zapytał Sebastian z nadzieją,
że jego przyjaciel się zgodzi. Jednak bardzo się pomylił.
-
Seba, ty dobrze się czujesz?! Przecież wiesz,że z tym skończyłem,
i to już dawno! - odpowiedział Dobrzański, którego propozycja
przyjaciela bardzo niemile zaskoczyła. - A poza tym, ciekawi mnie
co na to Violetta?
-
Violetta jedzie do rodziców pomóc mamie w pracach domowych. Marek,
no proszę Cię. Co ja mam robić sam w domu, co? A tam przynajmniej
trochę się rozerwiemy. No i może wydarzy się coś miłego –
powiedział rozmarzonym głosem.
-
Sebastian, nigdzie nie idę. Skończyłem z tym już dawno i nie mam
zamiaru do tego wracać. I tobie radzę zrobić to samo.
-
No tak, zapomniałem. Ty preferujesz celibat od dwóch lat. Stary,
pragnę ci przypomnieć, że Ulka siedzi już 2 lata z kardiologiem
w Bostonie. A czy przez ten czas zadzwoniła chociaż raz do ciebie?
Nie. I nie chcę cię martwić, ale ona może już nie być Ulą
Cieplak tylko Ulą Sosnowską. Więc przestań się karmić
nadzieją, że ona wróci bo na pewno już nie wróci.
-
Stary, ja ją nadal kocham...... - powiedział załamany Marek i
oczy zaszkliły mu się łzami
-
Marek, ja wiem o tym. I widzę jak cierpisz z tego powodu. Ale
spróbuj żyć na nowo. Zacznij spotykać się z ludźmi, a nie
tylko praca dom, praca dom i nic poza tym, bo na dłuższą metę
tak się nie da..... - urwał nagle bo zaczął mu dzwonić telefon.
- To Viola. Pójdę już bo obiecałem jej, że wpadnę do niej. A
ty zacznij myśleć o sobie, bo niedługo cień człowieka z ciebie
zostanie. My wszyscy w firmie naprawdę się martwimy o ciebie.
-
Masz rację, spróbuję, ale będzie to bardzo trudne...... To
bardzo boli..... - był wdzięczny kumplowi, za to, że ten stara
mu się pomóc. Pożegnali się i każdy poszedł w swoją stronę.
Marek wsiadł do windy, zjechał na parter i wyszedł przed budynek
. Słońce grzało bardzo mocno. Ludzie przechodzący ulicą starali
się za wszelką cenę znaleźć choć troszkę cienia. Poszedł w
kierunku parku, który znajdował się 5 minut drogi od firmy. Gdy
wszedł przez bramę udał się na, teraz „swoją” a wcześniej
„ich”, ławkę. Usiadł i od razu napłynęły wspomnienia
wspólnych chwil spędzonych z Ulą, z jedyną kobietą, którą do
tej pory pokochał, która od dwóch lat mieszkała w Bostonie z
Piotrem. Wybrała Piotra, a on został tu sam z rozdartym sercem na
kawałeczki. Od dwóch lat nigdzie nie wychodził. Swój czas
spędzał albo w pracy albo w domu, gdzie w samotności cierpiał
jeszcze bardziej. W parku było pełno ludzi, którzy tak jak on,
szukali schronienia przed słońcem. Rozglądał się dookoła
wsłuchując się w śpiew ptaków, gdy nagle ujrzał młodą
dziewczynę w pobliżu stawu. Normalnie pewnie nie zwróciłby na
nią uwagi, lecz gdy na nią spojrzał, przypomniała mu się Ula z
czasów przed zmianą wyglądu. Dziewczyna nad stawem była może
nieco ładniejsza niż Ula w tamtym czasie, ale tak samo miała na
sobie niemodne ciuchy. Ubrana była w zieloną koszulkę, czerwoną
spódnicę za kolana i lekko podniszczone półbuty na płaskim
obcasie. Miała średniej długości ciemne blond włosy upięte w
kucyk z tyłu głowy, a na nosie miała okulary. Wyglądała na
około 22 lata. Wyglądała na bardzo smutną i intensywnie o czymś
myślącą. Ciekawe
kim ona jest? -
pomyślał Marek. I
co tak młoda osoba robi tu o tej porze? Widocznie jest czymś
zmartwiona, bo jest bardzo smutna i zamyślona. Może potrzebuje
pomocy? Postanowił
podejść do dziewczyny i porozmawiać z nią o przyczynach jej
smutku. Nawet nie zauważyła ani nie usłyszała gdy do nie
podszedł. Co
ja teraz zrobię? Nie mam pracy, nie mam mieszkania. Nawet nie mam
za co jedzenia kupić bo pieniądze mi się skończyły. Ale ja mu
tego nie popuszczę. Z torbami puszczę tę całą chorą rodzinkę.
-
Dzień
dobry. - usłyszała za swoimi plecami i bardzo się przestraszyła.
Odwróciła się w stronę, z której doszedł ją głos i zamarła.
Przed nią stał przystojny mężczyzna. Wysoki brunet, bardzo
szczupły. O
boże, ale przystojniak. - pomyślała
sobie. Nigdy
nie widziałam tak cudownego mężczyzny. Ale pewnie powiedział to
do kogoś innego. Bo skąd taki przystojniak zainteresowałby się
taką szarą myszką jak ja.
- Przepraszam bardzo, nie
chciałem pani wystraszyć, ale zauważyłem, że jest pani bardzo
smutna i chciałem spytać, czy nie potrzebuje pani pomocy – Marek
był pod wrażeniem jej oczu. Nigdy nie widział tak bardzo
smutnych, zielonych oczu.
- Dzień dobry. To bardzo miło
z pana strony – odpowiedziała kobieta bardzo smutnym głosem
- Co tak młoda osoba robi w
parku o tej porze? Powinna pani ten czas spędzać na uczelni, w
pracy lub z rodziną – gdy wypowiedział to ostatnie słowo
zauważył, że jej oczy zaszkliły się łzami.
- Przepraszam, nie chciałem u
pani spowodować łez – powiedział bardzo zmieszany
- Proszę nie przepraszać, to
nie pańska wina - powiedziała siląc się na uśmiech.
- Marek jestem, bardzo mi miło
– powiedział, wyciągając ku niej rękę
- Magda, mi również bardzo
miło - odpowiedziała dziewczyna z szczerym uśmiechem na ustach
Zaproponował, żeby usiedli na
ławce i żeby opowiedziała mu o powodzie swojego smutku.
- Ale ja nie chcę ci głowy
zawracać swoimi problemami – powiedziała dziewczyna, która nie
lubiła komuś zabierać czasu swoimi kłopotami.
-
Ale ja chętnie wysłucham. A może będę ci w stanie pomóc, tylko
musisz mi o wszystkim opowiedzieć, dobrze? - powiedział do niej
Marek i pomyślał - Jest
bardzo nieśmiała. I widać, że jest bardzo nieszczęśliwa.
- No dobrze, może gdy komuś o
tym opowiem to trochę mi ulży. I zaczęła opowiadać o tym jak
wyjechała za granicę, jak po 1,5 roku wróciła do domu swojej
mamy i ojca. O tym jak na początku było wszystko w miarę ok .
Później zaczęła opowiadać o tym, że ojciec zaczął ją
traktować jak jakiegoś intruza. Nie układało im się już od
czasu gdy postanowiła wyjechać, ale w ostatnim czasie konflikt
coraz bardziej rósł w siłę, aż w końcu doszło do tego, że
wyrzucił ją z domu. Gdy mówiła o tym znowu zaczęła płakać.
Marek był bardzo wstrząśnięty tym co usłyszał. Nie mógł
pojąć jak tak można kogoś potraktować.
- No a twoja mama co na to? -
zapytał drżącym od emocji, które spowodowała jej opowieść,
głosem.
- Miała mnie gdzieś. Stanęła
po jego stronie. Nigdy jej tego nie wybaczę. Odchodząc z domu
powiedziałam im prosto w oczy, że ja nie mam już matki, ojca ani
rodzeństwa, i że od tego dnia mam w nosie co się z nimi stanie. -
powiedziała drżącym od płaczu głosem. Nie mógł zrozumieć
tego, jak matka mogła tak potraktować swoją rodzoną córkę. To
było dla niego niewiarygodne.
Co
to za matka, która przed swoje dziecko stawia męża. Jakaś
zadufana w sobie kobieta. Głośno
natomiast zapytał:
- A rodzina?
-
Tam nie mam żadnej rodziny. Dlatego musiałam stamtąd wyjechać.
Wymusiłam na matce żeby dała mi pieniądze na drogę. Na początku
stawiała opór, ale jak się jej spytałam co woli: dobrowolne
danie mi pieniędzy czy sądową batalię to była zmuszona mi je
dać. Bo ja przyjechałam tu z Wrocławia. Nie znam w Warszawie
nikogo. Nie mam się nawet u kogo zatrzymać. A o pracy to nawet nie
chcę mówić. Szukam cały czas i nic. A pieniądze mi się już
skończyły- zakończyła opowieść zanosząc się spazmatycznym
płaczem. Bardzo go wzruszyła jej historia, przytulił ją do
siebie chcąc pocieszyć. I nagle wpadł mu do głowy pomysł jak
jej może pomóc.
-
A wiesz co, jestem w stanie ci pomóc – powiedział do niej
patrząc na jej twarz zalaną łzami. Jest
bardzo śliczna.- pomyślał
sobie. - I taka
delikatna, krucha, bezbronna i wrażliwa. Z
zamyślenia wyrwał go jej głos:
- Naprawdę mógłbyś mi pomóc?
- zapytała, a on tylko kiwnął głową aby potwierdzić. - Ale w
jaki sposób?
-
Zaraz się przekonasz. Chodź ze mną. Zabieram cię gdzieś –
powiedział uśmiechając się do niej i pokazując swoje dołeczki
w całej krasie. O
jejku, Jaki on ma cudowny uśmiech. I te dwa słodkie dołeczki. A
te oczy. Takie szare, magnetyczne, duże oczy. A głos, taki kojący.
Boże, ja się chyba w nim zakochałam. O nie, tylko nie to!
Przecież taki wspaniały facet na pewno już kogoś ma. A zresztą
nawet gdyby był sam to i tak by nie spojrzał na taką dziewczynę
jak ja. On mi tylko pomaga, przez zwykłą życzliwość. Wyrwał
ją z zamyślenia jego głos:
- Jesteśmy na miejscu-
przystanął i wskazał jej okazały, budynek o sześciu
kondygnacjach. Przeczytała szyld przy wejściu do budynku:
„FEBO&DOBRZAŃSKI Fashion” .
- Marek, ty chyba nie chcesz mi
powiedzieć, że pracujesz w FD? - zapytała go, będąc w totalnym
szoku.
- Zgadza się. - powiedział z
uśmiechem. - Masz przy sobie wszystkie dokumenty potrzebne do
aplikowania o pracę?
-
Tak, oczywiście. - odpowiedziała mu odwzajemniając uśmiech,
ukazując przy tym rząd równych zębów. Ten widok zmiękczył mu
kolana: Ależ
ona ma piękny uśmiech, Taki naturalny.- pomyślał,
a do niej na głos powiedział:
- To pokaż mi twoje CV,
zobaczymy co tam masz ciekawego. Podała mu dokument, a on przebiegł
go wzrokiem i zapytał zaskoczony:
- I ty nadal nie masz pracy?
-
Nie......- odpowiedziała smutno. Jak
zobaczył moje CV to już pewnie nie będzie mi w stanie pomóc –
pomyślała
. Ale to co za chwilę usłyszała niemalże zwaliło ją z nóg
- Ja właśnie potrzebuję kogoś
takiego jak ty!- wykrzyknął zachwycony i uściskał ją bardzo
spontanicznie, co ją jeszcze bardziej zaskoczyło.
- Chodź, idziemy do dyrektora
HR, on wypisze ci umowę. Od kiedy możesz zacząć pracę? -
zapytał ją bardzo z siebie zadowolony
-
Choćby od zaraz – odpowiedziała jeszcze zaskoczona takim biegiem
zdarzeń – A co będę robiła?- zapytała.
-
Będziesz moją asystentką. Odpowiada ci stanowisko asystentki
prezesa? - zapytał z nadzieją w głosie. A
jeśli ma jakieś inne ambicje?- bił
się ze swoimi myślami.
- Oczywiście, że mi pasuje. O
rany, tak się cieszę!!!!!! - wykrzyknęła bardzo zadowolona. -
Dziękuję ci bardzo za pomoc. Nie wiem jak ja ci się za to
odwdzięczę – powiedziała i spontanicznie pocałowała go w
policzek, co go bardzo mile zaskoczyło, a ona po chwili się
zmieszała i wybąkała cała się rumieniąc:
-
Przepraszam, ale to tak spontanicznie było – było jej głupio,
że się tak zachowała. A
jak będzie zły na mnie za to? - bardzo
bała się tego jak Marek na to zareaguje. Ale on tylko się
serdecznie roześmiał i powiedział:
- Nic się nie stało. Nie masz
mnie za co przepraszać. Poza tym, ja też lubię spontaniczność –
i puścił do niej oczko. - To co, idziemy?
- Tak – powiedziała i
posłusznie weszła za nim do firmy. Przywitała się z miłym
ochroniarzem, panem Władkiem i poszli do windy, gdzie Marek wcisnął
guzik z numerem 5. Po kilku minutach wysiedli na 5 piętrze,
przywitali się w recepcji z Danielem, który pracował w FD odkąd
Ula go przyjęła. Przeszli do gabinetu dyrektora HR. Marek kazał
chwilę Magdzie poczekać przed gabinetem a sam wszedł do środka i
przywitał się z Sebastianem. Gdy ten zobaczył wyraz twarzy Marka,
to zaniepokoił się czy aby jego przyjaciel dobrze się czuje.
- A ty co taki zadowolony? Ulę
zobaczyłeś czy co? - zapytał przyjaciela żartobliwie
- Seba, nie żartuj. Ja
przychodzę w ważnej sprawie, a tobie głupoty w głowie. Przygotuj
mi umowę o pracę na czas nieokreślony z wynagrodzeniem 3000 zł
brutto. I przynieś mi ją gotową do mojego gabinetu, ok? Ale zrób
to możliwie jak najszybciej – powiedział poważnie
- A na jakie stanowisko? -
zapytał już opanowany i poważny Seba
- Na stanowisko mojej asystentki
– odparł prezes
- Na prawdę? Znalazłeś
odpowiednią kandydatkę? Nic mi nie mówiłeś o tym – powiedział
z wyrzutem
- No bo stało się to bardzo
szybko. Poznałem ją w parku gdy wyszedłem jak zwykle z firmy. I
jak pokazała mi swoje CV byłem, co ja mówię, nadal jestem pod
wrażeniem. Jest bardzo kompetentna.
- Cieszę się. Za 30 minut
przyniosę ci umowę gotową do podpisów
- Dzięki, stary. Na razie –
odpowiedział Dobrzański i wyszedł na korytarz gdzie dziewczyna
czekała na niego w napięciu
- No i jak? - zapytała lekko
zestresowana, co natychmiast wyczuł w jej głosie
- Nie denerwuj się. Za 30 minut
Sebastian przyniesie gotową umowę do podpisu. A teraz zapraszam
cię do mojego gabinetu . Usiądziemy, wypijemy kawę i poczekamy
na niego, a później pokażę ci twoje miejsce pracy i przedstawię
twoje obowiązki oraz poznam cię z moją sekretarką, Violettą.
Ona potem oprowadzi cię po
firmie i pozna z pozostałymi pracownikami oraz pokaże gdzie co się
znajduje.
- Dobrze. Jeszcze raz ci
dziękuję. - powiedziała wzruszona i szczęśliwa
- Magda, daj spokój. Cieszę
się, że mogłem ci pomóc.- powiedział i nagle sobie o czymś
przypomniał – Powiedz mi, a ty masz gdzie spać?- zapytał z
troską w głosie. A ona na to tylko spuściła głowę, westchnęła
ciężko i odpowiedziała zmieszanym głosem: - Nie.......
- No to już masz. Zamieszkasz u
mnie- - chciała się sprzeciwić, ale nie pozwolił jej dojść do
głosu: - Nawet nie próbuj mi odmawiać. - powiedział stanowczo,
ale ona miała wątpliwości co do jego propozycji:
- A co na to twoja dziewczyna,
narzeczona? Na pewno się to jej nie spodoba, że zamieszkam u
ciebie
-
Tym się nie musisz martwić. Mieszkam sam, nie mam ani dziewczyny
ani narzeczonej. A gdybyś ze mną zamieszkała było by mi raźniej.
Mieszkam sam od 2 lat i trochę mnie już męczy ta pustka w domu.-
spojrzał na nią niepewnie, a widząc,że się jeszcze waha,więc
powiedział: Proszę cię, zgódź się – przy czym spojrzał na
nią błagalnym spojrzeniem , pod wpływem którego zmiękły jej
kolana. Co on
ze mną robi? To spojrzenie........ Magda, weź się w garść!-
zganiła w myślach samą siebie -
on tylko pomaga, nic więcej. Nie mam się co łudzić na coś
więcej, no może ewentualnie na przyjaźń. Ale czemu taki idealny
facet jest sam?- bardzo
ją to nurtowało, ale nie chciała być wścibska i nie pytała go
o to. Może
kiedyś mi sam opowie? A
na głos powiedziała – Dobrze, zgadzam się. Chyba nie mam innego
wyjścia, co? - zapytała uśmiechając się przy tym
- No zgadza się, nie masz
innego wyjścia – odpowiedział ze śmiechem.
Weszli do sekretariatu, gdzie
Violetta analizowała jakieś dokumenty
- Violetta, chciałbym ci kogoś
przedstawić. - powiedział do niej, wskazując jednocześnie na
dziewczynę stojącą obok niego . - To jest Magda. Od dzisiaj jest
moją asystentką, więc będziecie razem pracować. Mam nadzieję,
że będziecie współpracować ze sobą w zgodzie. - to mówiąc
spojrzał wymownie na Violę, która wiedziała już, że chodzi mu
o to jak dokuczała dawniej Uli.
- Super, już nie mogłam się
doczekać kiedy kogoś zatrudnisz na miejsce Ani. Ja tutaj, od czasu
gdy Ania odeszła, haruję jak dzika mrówka, dasz wiarę? -
zwróciła się z tym do Magdy.
- Dobrze Viola. Mam teraz
prośbę. Mogłabyś nam przynieść dwie kawy do gabinetu? Jaką
kawę pijesz? - z tym pytaniem zwrócił się do Magdy
- Ja poproszę z cukrem bez
mleka.
- Naprawdę? Ja też taką piję
- powiedział prezes uśmiechając się do swojej nowej asystentki.
Po czym zwrócił się ponownie do Violi – W takim razie przynieś
dwie kawy z cukrem bez mleka.
- W porządku, szefie. Już się
robi – odparła Viola i poszła do socjalnego.
-
Violetta jest trochę zwariowana. I przekręca przysłowia. -
powiedział do swojej towarzyszki z pobłażliwym uśmiechem –
Czasami jest troszkę irytująca, ale nie da się jej nie lubić.
- Zauważyłam – powiedziała
dziewczyna, po czym dodała – ja już ją lubię. - i się
uśmiechnęła. A Marek nie był jej dłużny i odwzajemnił
uśmiech. Ale przypomniał sobie o najważniejszym, mianowicie,
musiał ostrzec ją co do rodzeństwa Febo. Aleks i Paulina wrócili
z Włoch pół roku po premierze FD GUSTO i postanowili zostać w
firmie, piastując swoje dawne stanowiska.
- W firmie musisz uważać na
trzy osoby: Aleksa i Paulinę Febo i Adama Turka. Aleks i Paulina to
rodzeństwo, ich rodzice, przyjaciele moich rodziców, i zarazem
współtwórcy firmy zginęli w wypadku samochodowym gdy oni byli
mali. Są, razem ze mną współwłaścicielami firmy. On jest
dyrektorem finansowym no i bardzo by chciał zając moje miejsce na
stanowisku prezesa. Dlatego cały czas robi mi na złość. Teraz
będzie cię próbował zwerbować na swoją stronę, a próbował
już kiedyś zrobić coś takiego z Ulą, poprzedniczką Ani. Aleks
jest typem, którego nie da się lubić. Zresztą on, oprócz
Pauliny, nikogo nie lubi. A Paulina jest moją byłą narzeczoną,
jest ambasadorem firmy. Jest strasznie dumna i wyniosła. A co do
Adama mam mieszane uczucia. Z jednej strony, szpieguje mnie dla
Aleksa, ale z drugie strony czuję, że on jego nienawidzi, tylko że
jest już przez niego tak zastraszony, że boi się mu
przeciwstawić, tym samym, że Adam jest głównym księgowym i
bezpośrednio podlega Aleksowi. Poza tym on chyba się kochał w Uli
Cieplak, byłej pani prezes.
- Dobrze, będę uważać na
Febo. A Adama spróbuję wybadać co on naprawdę myśli o Aleksie.
- Serio mogłabyś to zrobić? -
zapytał zaskoczony a jednocześnie bardzo zadowolony z jej
propozycji
- No pewnie. Jeśli jest tak jak
mówisz, że Adam kochał się w byłej pani prezes, to przecież
mogę się podać za jej przyjaciółkę. I powiedzieć mu, że
bardzo by mi było miło gdyby pomógł mi w sprawie pana Febo.-
skończyła mówić i czekała na to, jak Marek zareaguje na jej
pomysł
-
Kurde blaszka, to naprawdę świetne! Dziękuję!- wykrzyknął
rozentuzjazmowany Marek i z radości pocałował Magdę w policzek,
co zrobiło na niej ogromne wrażenie. O
rany! To było..... cudowne, niepowtarzalne i niesamowite uczucie,
ale trzeba wrócić na ziemię, to tylko przyjacielski pocałunek w
policzek – pomyślała
do siebie. A do Marka powiedziała – Nie masz mi za co dziękować.
Przecież to nic takiego – uśmiechnęła się nieśmiało.
Przerwali rozmowę, ponieważ przyszedł Sebastian z gotową umową.
Gdy wszedł przywitał się z Magdą i przyjrzał się jej uważnie.
Tak jak Markowi w parku, tak i teraz jemu przypomniała trochę Ulę
sprzed przemiany, choć musiał przyznać, że z twarzy była ciut
ładniejsza niż Ula w tamtym okresie. Po jego wyjściu Marek podał
kobiecie umowę do przejrzenia i podpisu. Gdy spojrzała na kwotę
swojej pensji wpisaną w umowie, otworzyła szeroko oczy ze
zdumienia i zszokowana powiedziała: - Marek , w tej umowie jest
chyba jakaś pomyłka.....
- Coś nie tak? - zapytał
zaniepokojony patrząc uważnie na nią
- Ta pensja. Nie uważasz, że
trochę zbyt wysoka? - zapytała
- Tyle właśnie będziesz
zarabiać. Pensja jest adekwatna do twojej pracy i stanowiska. -
powiedział , patrząc jak zmienia się nagle jej wyraz twarzy.
- O matko! Ja nigdy w życiu
tyle nie zarabiałam w Polsce. Dziękuję! - powiedziała i
uściskała swojego szefa w podzięce.
- Oj tam, nie masz za co
dziękować. A za pierwszą wypłatę będziesz mogła jechać w
rodzinne strony.
- Marek, ale po co ja mam tam
jechać? - zapytała zasmucona. - Ja tam im nie jestem do niczego
potrzebna.....
- Pojedziesz tam pokazać im, na
co się stać. Pokazać, że masz dobrze płatną pracę i że
jesteś teraz ważniejsza i bogatsza od nich. To znaczy pojedziemy
- widząc jej zaskoczoną minę powiedział- no chyba nie myślałaś,
że puszczę cię tam samą? A jak ci się coś stanie? Nie
darowałbym sobie tego.
- Marek, ale jak to będzie
wyglądało? Ja nie mogę cię tak wykorzystywać –
zaprotestowała , ale Marek wiedział jak ją przekonać.
-
Ale nie ma o czym mówić, jedziemy razem – gdy już otworzyła
usta, by ponownie zaprotestować, on powiedział – Potraktuj to
jako polecenie służbowe. - Wiedział doskonale, że to poskutkuje.
A ona będąc pod ścianą nie miała innego wyjścia, jak tylko się
zgodzić.
Hej, jeszcze nie czytałam takiego opowiadania :) Cieszę się, że będzie happy end (Ula i Marek), trochę boję się, że Marek się w niej zakocha. A co z Ulką? Nie wiadomo. Mam wrażenie, że będzie miała kłopoty i Marek jej pomoże... Pewnie zanim wrócą do siebie, stworzy jeszcze związek z Magdą. Możliwe, że Ula chciała do niego wrócić, ale dowiedziała się o nowym związku prezesa i zrezygnowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, UiM
Witaj
UsuńUla wróci do Polski, w chwili obecnej jest w Bostonie i nie utrzymuje z Markiem kontaktu. Co do Marka i Magdy, przewiduję około poł roczny związek, który zachwieje się w chwili, gdy Ula wróci do Polski, i wtedy akcja opowiadania trochę się zagmatwa, stąd tytuł "Zawiłości w miłości" - Marek będzie musiał dokonać wyboru między dwoma kobietami, a będzie kochał obie
Dziękuję za odwiedziny :)
Pozdrawiam
No i oczywiście muszą być nasze czarne charakterki, czyli rodzeństwo Febo :). Ale mogę zdradzić że Aleks się zmieni pod wpływem kobiety w której się zakocha
UsuńBędzie kochał obie?? ehh, trochę mnie to niepokoi. Może wrócić do Uli, a mieć romans z Magdą. To sa prawdziwe zawiłości w miłości :)
UsuńUspokoję cię, że Magda się usunie i zostaną przyjaciółmi, a to właśnie w niej zakocha się Aleks. No a Marek będzie nareszcie ze swoją Uleńką, za którą tyle cierpiał
UsuńKocham Cię :*
UsuńPlanuję na koniec opowiadania dwa śluby: oczywiście Marka i Uli oraz.....
UsuńAleksa i Magdy
UsuńCzytając twoje opowiadanie, będę starała się przebrnąć do tej części gdy Ula i Marek stworzą związek :) Kiedy kolejna część :) Dodałam twoją stronę do polecanych na moim blogu
UsuńMam już 2 rozdział gotowy, bo opowiadanie zaczęłam pisać zimą, ale musiałam przerwać ze względu na naukę, a trzeci zaczęłam pisać dzisiaj w autobusie wracając z zajęć. Dziękuję, to bardzo miłe :)
UsuńMam nadzieję, że będziesz publikować systematycznie, nie ma za co :)
UsuńPostaram się raz w tygodniu ze względu na to, że do końca czerwca jeszcze się uczę. Może jak skończę szkołę to uda mi się częściej wstawiać
UsuńCiekawie się zapowiada. Zastanawia mnie jedno: czy Ulka faktycznie przez te 2 lata była z Piotrem (co jest mała realne dlatego że nie potrafiłaby oszukiwać go bawić się jego uczuciami tyle czasu, zwłaszcza że z odpowiedzi na powyższy komentarz można wywnioskować że nie przestała kochać Marka, że kocha go cały czas. Już nie wspomnę o tym że byłaby wtedy jeszcze gorszą świnią niż Marek bo on ją oszukiwał pod wpływem Seby, a ona Piotra z własne woli, z pełną premedytacja i świadomością tego co robi), . Mam tylko nadzieję że nie wpakowałaś jej i doktorka do łóżka (w sensie seksu) I nie zrobisz tego z Markiem i Magdą. Bardziej prawdopodobne jest to że szybko dotarło do niej że związek z Piotrem i wyjazd z nim do USA to błąd i zakończyła ten związek pojechała do tej swojej przyjaciółki Doroty, która tez jest w USA albo wróciła i wie o tym tylko rodzina i Ala i na jej prośbę nikomu o tym nie powiedzieli. Czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńWitaj
UsuńTak jak wyżej pisałam, Marek z Magdą będą w związku, ponieważ przyjaciele w końcu go przekonają, aby przestał się łudzić, że Ula wróci ze Stanów ( nie utrzymują kontaktu od chwili jej wyjazdu), no ale Ula wróci, Marek będzie miał mały dylemat, bo nie będzie chciał zranić ani jednej ani drugiej kobiety, ale Magda będzie na tyle rozsądna że po powrocie Uli się usunie i zostaną z Markiem przyjaciółmi. Magdę po powrocie Uli planuję związać z Aleksem, który się w niej zakocha. No i na zakończenie 2 śluby: Uli i Marka oraz Magdy i Aleksa
No i, ku niezadowoleniu niektórych, Marek z Magdą wylądują w łóżku, a dwa dni potem wszystko się zmieni bo wróci Ula. Oczywiście wynikną konsekwencje tej nocy, bo Magda zajdzie w ciążę, ale nie powie o niej nikomu oprócz Alicji i Marek nigdy się nie dowie, że on jest ojcem, bo o ciąży dowie się po 3 miesiącach i Magda mu powie, że to dziecko Aleksa (Aleks i Magda będą parą po rozstaniu dziewczyny z Markiem)
Usuń